Byłam przed paroma dniami w kinie na "Jesteś bogiem" i chciałabym się podzielić paroma refleksjami, ale strach to zrobić po tym, co się stało z opinią Natalii Lesz. Ciężko być nie-fanem Paktofoniki, ale obawiam się, że jestem zbyt głupia i niedojrzała na bycie fanem kogoś, kto nie jest ładnym Koreańczykiem. Docenianie muzyki to raz, ale zawzięte kibicowanie to co innego.
Poprzestanę na dwóch rzeczach - nie powinnam chodzić do kina z Gejdropsem i Michasiom, ze sobą zresztą też nie. Cały film spędziłyśmy na komciowaniu zawziętym, a tytuł filmu niecnie przeinaczyłyśmy na "Jesteś pierogiem". Na szczęście na sali musiało brakować fanów Paktofoniki, bo wyszłyśmy z tego żywe.
Ale trudno się dziwić tak idiotycznym ciągom skojarzeniowym, skoro Gejdrops podzieliła się wywiezioną z Czech, zakupioną zupełnie legalnie, nawet przez osobę niepełnoletnią herbatkę w puszce z dodatkiem konopi. Dokładnie 0,0001% konopi. Sprawdzałam dokładnie, nie dodałam żadnego zera. Jak widzicie, szaleństwo, że o panie. I to obrzydliwe. To była najbardziej obrzydliwa herbatka w życiu w dodatku nie zobaczyłam żadnego różowego słonia ani nic. Dość przykre przeżycie, ale przynajmniej wzbudziłyśmy powszechne zainteresowanie puszkami z wizerunkiem maryśki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz