Wszyscy, którym gustom literackim ufam, zgodnie uznają Paulo Coelho za wszystko, nie pisarza, taki to bowiem beznadziejny przypadek. natknęłam się tu i ówdzie na jakiś zabawny cytacik, który śmieszył niezmiernie, tak bardzo był patetyczny i natchniony, ale po cytaciki całej twórczości oceniać nie wolno.
Chciałabym więc zapoznać się z Coelho ale borze, jak wstyd mi go wypożyczyć! Mam pójść niby do mojej ukochanej biblioteki, gdzie wszyscy mnie znają i pozwalają jeść nad książką (tak bardzo mi ufają!) i poprosić o Coelho Toż to wstyd, co oni sobie o mnie pomyślą! A e-booka to ja nie chcę, borze, jakie to przykre czytać e-booka, czytam "Pięćdziesiąt twarzy Greya" (borze, jak śmiesznie, polecam) i to stanowczo za dużo na moje oczy.
To fajne problemy, uważam, zdecydowanie wolę takie niż "rzucił mnie chłopak, a mamcia mnie nie chce puścić na imprezę".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz