8 grudnia 2012

Ono już nie żyje

Pilnie potrzebuję nowego MP4.
Te co mam teraz, poza śmiesznie małą pojemnością posiada wypadający klawisz odpowiedzialny za regulację głośności, reszta guziczków płata figle i zachowuje się tak, jakbym nie klikała ich wcale (a klikam!) albo jakbym klikała je kilkukrotnie (a klikam raz!) i przestało obsługiwać całą masę znaków. Dobre poczciwe "ż" wygląda więc tak: %, "ć" jawi mi się jako spacja, ukraiński wariant cyrylicy stał się dla biednego sprzęciku czarną magią, ale koreański i chiński obsługuje bez zarzutów, a przyjaźni się z tymi alfabetami krócej, nie powinien być do nich przyzwyczajony i szaleć. Obudowa się rozleciała i urządzonko regularnie się rozpada. Zacina się tak często, że guziczek "reset" stał się moim nowym przyjacielem, bo zaraz po jego użyciu potrzebuje tego znów i znów, i znów. Bywa, że odtwarzana jest jedna piosenka, ale pokazuje się tytuł drugiej i wykonawca trzeciej, a w tle okładka albumu czegoś, czego nie znam. Najnowszy problem: wyłącza się randomowo.
Poza tym sory, mieści mi się tam 14,52356165 % całej mojej muzycznej biblioteki (tak liczyłam, nie, nie na kartce), toż to jakiś smieszny wynik. To nie zapewnia mi nawet absolutnego minimum. 
Serio, Mikołaju, wiesz co robić.

Brak komentarzy: