Jakoś tak trzy dni temu obejrzałam w Internetach program rozrywkowy, z którego nie zrozumiałam nic, bo koreański, ale oglądałam dzielnie, albowiem samo obserwowanie tego co się tam dzieje było przednia rozrywką. Żałowałam bardzo, że niczego tam nie zrozumiałam, ale uznałam program spisany na straty, czyli taki, który sie nigdy angielskich napisów nie doczeka.
Dziś nadeszły. I po co ja traciłam czas na oglądanie tego wtedy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz