Miałam prowadzić blogaska systematycznie, ale nieistniejącej widowni to nie przeszkadza, jak sądzę. Przecież jest nieistniejąca.
Podjęłam sie własnie poważnego zadania, czyli Ograniczenia Internetów. Zadanie iście karkołomne,ale na szczęście znalazłam coś, co może mi znacznie ułatwić zadanie: czytam "Efekt Lucyfera".Książka jest to straszna, ale równie strasznie wciągająca, aczkolwiek obawiam się, że gorszej książki na czas chandry wybrać nie mogłam, albowiem popadam nią głębiej, im głębiej zaczytuję się w to, co profesor Zimbardo wypisuje. Mam nadzieję, że po takiej lekturze stanę się lepszym człowiekiem albo co.
6 komentarzy:
A jednak, ktoś to czyta... :)
Też czytam, ale mi się komciać nie chce, leń
A to ci z Was łobuzy, Ziu wątpi w cel pisaniny, a czytelniki cicho siedzą? :c
Wstyd! :B
Czytamy i czekamy na ujawnienie Mistera Blogaska :3
A to się Pan Anonim (podpis pls) nie dowie niczego tutaj, Mister Blogaska trzyma się swojego blogaska, jeśli coś się pojawi, to tylko tam.
Ziu, przecież urok nieistniejącej widowni polega na tym, iż wszyscy myślą, że jej nie ma, soooł... :3
Prześlij komentarz